W czerwcu rozpoczyna się sezon lawendowy. Tydzień temu odwiedziłam Przystanek Lawenda – plantację lawendy znajdującą się na Mazowszu w powiecie płockim, aby dowiedzieć się paru rzeczy na temat jej uprawy i zastosowań. Efektem tego jest wywiad (czy raczej informatywna rozmowa przy herbacie) z ekspertami od lawendy, czyli państwem Magdaleną i Hubertem Kacprzak, właścicielami plantacji.
Mała Herbaciarka: Kiedy zakwita lawenda?
Magdalena Kacprzak: W czerwcu kwitną lawendy z gatunku wąskolistnych, a na początku lipca — zazwyczaj w pierwszym tygodniu lipca — zakwitają wyższe lawendy z gatunku lawend pośrednich czyli tzw. mieszańców lawendy wąskolistnej i szerokolistnej. Najliczniejszym przedstawicielem tego gatunku jest na naszej plantacji odmiana Grosso.
Hubert Kacprzak: Mieszańce, tak nieładnie mówisz. Nie mieszańce, tylko lawenda pośrednia.
M.K.: Mieszaniec, lawenda pośrednia, czy po łacinie intermedia.
M.H.: Jak o lawendę trzeba dbać? Co jest jej potrzebne, żeby się ładnie rozwijała?
H.K.: Cierpliwości. *śmiech* Lawenda jest mało wymagająca, po ukorzenieniu się w ziemi nie trzeba jej podlewać, chyba że jest naprawdę bardzo, bardzo sucho.
M.K.: Albo jeżeli rośnie w doniczce.
M.H.: A jeżeli jest w doniczce, to jak podlewać? Gdyby na parapecie ktoś hodował?
M.K.: Mamy mało doświadczenia z podlewaniem w doniczce, bo generalnie nie uprawiamy w taki sposób lawendy. Trudno jest wtedy utrzymać odpowiednią wilgotność, trzeba opanować tę umiejętność, bo lawenda nie lubi nadmiaru wody. Nie można też zasuszyć, a w doniczkach roślina szybko wysycha.
M.H.: Czyli lepiej mniej, a częściej?
H.K.: Tak, może być stosunkowo sucho, ale nie na tyle żeby uschła.
M.K.: Lekka tylko wilgotność, nie za dużo. A w glebie, jeżeli pada deszcz to ona sobie jakoś poradzi jak już się ukorzeni. Dopóki się nie ukorzeni, to trzeba podlewać, gdy się już się ukorzeni to sobie poradzi bez wody, no chyba że jest okres suszy. Dwa lata temu mieliśmy taki okres, że ponad miesiąc nie padało i widać było, że lawendy potrzebują wody i bez niej się osłabiły.
H.K.: Mieszkamy takim rejonie Polski, gdzie omija nas deszcz.
M.H.: Czy trzeba je w jakiś sposób przycinać?
M.K.: Ja ścinam łodygi stosunkowo wcześnie, kiedy rozwiną się kwiaty, bo wykorzystuję do rękodzieła. Ale jeżeli ktoś hoduje rośliny do ozdoby w ogrodzie, to powinno się je przyciąć kiedy kwiaty już są brzydkie, kiedy zrobią się szare, brązowe szypułki. Lepiej wtedy je ściąć, bo jeżeli za długo zostaną na krzaku, to on też zaczyna robić się brzydki, brązowieją listki i wygląda jakby chorował. A na jesieni, jeżeli roślina dobrze się czuje to przybywa masy zielonej, przyrasta krzak. Wtedy na początku września krzaki można kształtować, na przykład w półkule.
M.H.: Kiedy ścinać kwiaty do suszenia i celów kulinarnych?
H.K.: Ani na samym początku kwitnienia– na rękodzieło ścinam kiedy pojawią się 1–2 kwiatki, bo jeżeli jest więcej rozwiniętych kwiatków, to się osypują po wyschnięciu Ale też nie za późno, najlepiej kiedy rozwinie się kilka kwiatków. Najdłużej przytrzymuje się na olejek, gdy lawenda jest najbardziej rozwinięta, ma najwięcej olejków eterycznych.
M.H.: A jak wygląda suszenie takiej lawendy?
H.K.: Do rękodzieła suszymy najlepiej w ciemnym miejscu, przewiewnym, chłodnym, nie za ciepłym żeby nie przeschła za szybko bo będzie się za bardzo osypywać. Do celów kulinarnych nie ma to aż tak dużego znaczenia, bo to i tak trzeba ją potem obkruszyć.
M.H.: Jak długo powinna suszyć się lawenda i jak poznać, że jest już gotowa?
H.K.: Trzeba dotknąć ręką i poczuć że się osypuje. Czas bardzo zależy od pogody. Jeżeli jest wilgotno i chłodno, trwa to do dwóch tygodni, a jeśli jest bardzo ciepło, to wystarczą nawet 3 dni. . Proces schnięcia zależy od temperatury i wilgotności powietrza. Im bardziej wilgotno, tym lawenda wolniej schnie.
M.H.: Chciałam zapytać jeszcze o olejek i hydrolat. Do czego te produkty destylacji można wykorzystać?
M.K.: Ja używam ich do celów zapachowych Można stosować do celów leczniczych, na przykład na rany czy po ukąszeniach, ale ja nie wiem jakie dokładnie są to stężenia, to są bardziej farmaceutyczne zastosowania. Niektórzy mogą być uczuleni. Na każdego może to inaczej działać.
H.K.: Wodę lawendową można też używać przeciw komarom.
M.K.: Ona ma trochę inny zapach. Pachnie trochę zielskiem ale niektórzy lubią ten zapach. Można nią spryskać pościel. Olejek można dolać do kominka, do kąpieli, można rozcieńczyć z wodą i spryskać w pomieszczeniu.
H.K.: Hydrolat niektórzy wykorzystują jako tonik do twarzy.
M.H.: A do pielęgnacji włosów, skóry głowy?
M.K.: Możliwe. Słyszałam że do twarzy, bo jest nawilżający, antyseptyczny.
H.K.: Jest przeciwgrzybiczny, antyseptyczny.
M.K.: (z książki) „Nasączenie kilkoma kroplami olejku chusteczki położonej obok poduszki działa uspokajająco w czasie snu.” Albo woreczek z lawendą. Ma działanie uspokajające, relaksujące. Wspomaga leczenie ran. Podczas I i II wojny światowej wykorzystywano go jako środek który przyspiesza gojenie ran, znieczulający nawet.
M.H.: Słyszałam też, że lawenda odstrasza mole.
M.K.: Tak, mole nawet bardziej niż komary. Na komary u nas nie bardzo działa niestety, jest tu ich bardzo dużo, bo niedaleko jest bagienko, z drugiej strony też jest teren podmokły, także często stoi woda. Takie ilości komarów się lęgną, że nawet lawenda nie daje rady.
M.H.: A przeciwko kleszczom?
M.K.: Niedawno słyszałam, że olejek działa też przeciwko kleszczom, ale niedawno słyszałam to po raz pierwszy. Ponoć też przeciwko dżumie i cholerze wykorzystywano suszoną lawendę, miało to zabijać zarazki, tak przynajmniej wierzono.
M.H.: Podoba mi się bardzo jak jest tutaj urządzone. Te lawendowe akcenty kolorystyczne, biały z fioletowym ładnie wygląda.
M.K.: Ładnie się też komponuje w ogrodzie róża z lawendą. podobno Lubią swoje sąsiedztwo.
M.H.: Czyli lawendę lepiej posadzić w ogródku niż trzymać w doniczce na parapecie?
M.K.: Zdecydowanie nie jest to roślina domowa czy doniczkowa. Na zewnątrz na balkonie też stosunkowo trudno ją utrzymać, zima zawsze jest najbardziej newralgiczna. Nie ma co ukrywać że nasz klimat nie jest optymalny dla lawendy, dlatego zawsze po zimie mamy jakieś niespodzianki. Zawsze jest coś nie tak zimą, albo jest za wilgotno, albo za sucho, albo jakiś grzyb. U nas jest problem z grzybami ze względu na monokulturę. Jak w ogrodzie ktoś ma dużo roślin różnych gatunków, to nie ma aż takiego problemu, ale u nas jeśli jedna roślina „złapie” chorobę, to momentalnie rozpowszechnia się to na wszystkie. Dlatego niestety stosujemy opryski przeciw grzybom. Na chwasty nie, ale przeciw grzybom tak. Zimą najlepiej jakby była duża czapa śniegu i nie za duży mróz. Nie może też za bardzo wiać, w ogrodzie dobrze jest posadzić krzew w zacisznym miejscu. Można ją przykryć, ale nie opatulać, bo się zadusi. Najlepiej jakimiś gałązkami, igliwiem, a na te gałązki można jeszcze położyć agrotkaninę i przycisnąć ją kamieniami czy wbić szpilkami w ziemię. My robimy stelaże metalowe, które przypominają tunele na ogórki, na to agrotkanina i przysypujemy ziemią po bokach. Ale czasami lepiej nie przykrywać, to wszystko zależy od pogody.
M.K.:(o naparze z lawendy) Ta jest już łagodniejsza, zdecydowanie. Samą lawendę na dłuższą metę to może niekoniecznie, ale jakby dodać trochę miodu czy cytryny.
M.H.: Może taką lemoniadę zrobić lawendową?
M.K.: Może świeżą truskawkę wrzucić? Jak kiedyś robiłam, mieszałam właśnie z miodem i cytryną, ale jeszcze troszeczkę czarnej herbaty dodawałam. Można też zrobić syrop. Ja dużo kulinarnie nie eksperymentuję, w syropie jest dużo cukru, ale są przepisy na taki syrop lawendowy, który można potem do lemoniady wykorzystać albo żeby posłodzić herbatę. Tylko przeraża mnie w nim stosunek cukru do ilości suszonych kwiatów lawendy, ale w syropach tak to jest.
M.H.: Mówiła pani, że ścina kwiaty na rękodzieło. Co można potem z takich kwiatów zrobić?
M.K.: Najwięcej bukietów. Trochę wianków, najczęściej na zamówienie. Wianki trzeba robić ze świeżej lawendy, bo z suszonej bardzo się kruszy. Chociaż są osoby, które robią z suszonej, ale ja wolę ze świeżej.
M.H.: Wtedy suszy się cały wianek?
M.K.: Tak. Poza tym panienki lawendowe, kafle – takie obrazki na korze z bukiecikiem. Staram się wymyślać i robić, co mi przyjdzie do głowy. Jest też teraz obrazek, gdzie w środku jest bukiecik z lawendy. A z obłuskanej lawendy wykonuję saszetki, woreczek z magnesem na lodówkę czy do samochodu.
M.H.: Długo pachnie taka lawenda w woreczku?
M.K.: Długo, tylko trzeba raz na jakiś czas przycisnąć ten woreczek, jak zioła. Albo jak wiatr zawieje albo jak jest wilgotność powietrza większa, a najlepiej przycisnąć raz na jakiś czas. Długo trzyma, rok minimum. Zależy do od odmiany, ja wkładam tylko grosso, bo jest najintensywniej pachnąca. pachnie Dużo bardziej intensywnie niż lawendy wąskolistne, jak Munstead.
M.H.: To są te duże?
M.K.: Tak, to są te, które będą kwitły na początku lipca.
M.H.: Pewnie zajrzymy jeszcze w połowie lipca.
M.K.: Wtedy już wszystkiego pewnie nie będzie, chociaż to zależy od pogody, ale zazwyczaj zaczynamy ścinać w pierwszym tygodniu lipca.
M.H.: Dziękuję za rozmowę.
Przystanek Lawenda w sezonie 2017 można indywidualnie odwiedzić od 16 czerwca do 9 września, od środy do soboty w godzinach 11–18.