Jak degustuję herbatę?

Herbata to nie tylko napar do picia. Dla mnie jest czymś wielo­wy­mia­ro­wym. Pomaga się wyciszyć i zrelak­so­wać, innym razem dodać energii. Mogę ją pić sama bądź dzielić się nią z moimi bliskimi.

 

degustacja

 

Jedną z ciekaw­szych form jest degusta­cja herbaty. Jej celem nie jest „napicie się“ — zaspo­ko­je­nie pragnie­nia, ogrza­nie się, orzeź­wie­nie. Chodzi o delek­to­wa­nie się napojem oraz chwilowe odcię­cie się od natłoku spraw codzien­nych.

Intere­su­ją­cym doświad­cze­niem jest degusta­cja, podczas której spraw­dza się, jak napar zmienia się z kolej­nymi parze­niami i opisuje się ich smak, zapach oraz kolor za pomocą porów­nań (również zapach liści). Pomocne w tym są w tym gotowe (nazwijmy to) wykresy w formie koła podzie­lo­nego na mniej­sze części (niczym pizza dzielona na wiele osób), na których podane są przymiot­niki opisu­jące smak i aromat. Najczę­ściej są pogru­po­wane i oznaczone różnymi kolorami. Mamy na przykład smaki owocowe, kwiatowe, orzechowe, kojarzące się z przypra­wami, morzem… Koło składa się z kilku warstw. Wewnętrzna opisuje smaki bardziej ogólne, zewnętrzna bardziej szcze­gó­łowe. Można powie­dzieć, że herbata pachnie orzechami, ale może ktoś wyczuwa w jej smaku akurat orzech włoski? Czasem herbata ma dymny posmak, a jeśli ktoś wyczuwa w niej konkret­nie cygaro czy wędzonkę? Z czasem można dojść do wprawy w opisy­wa­niu doznać smako­wych bardziej szcze­gó­łowo — trening czyni mistrza, nawet jeśli chodzi o kubki smakowe! Wiele wnosi także degusta­cja z innymi, podczas której można dzielić się swoimi wraże­niami, odczu­ciami dotyczą­cymi danej herbaty.

 

gaiwannotatki

 

W takich sytuacjach staram się o precy­zję parze­nia bardziej niż gdy chcę się po prostu napić dobrej herbaty. Mierzę tempe­ra­turę wody elektro­nicz­nym termo­me­trem kuchen­nym, odmie­rzam odpowied­nią masę suszu (zależ­nie od objęto­ści naczy­nia, w którym parzę) i włączam czaso­mierz. Najlep­sze do degusta­cji są herbaty wyższej jakości, ponie­waż można z nich uzyskać bardzo ciekawe napary. Są herbaty, które z kolej­nymi parze­niami znacząco zmieniają swój smak. Nie chodzi o to, że staje się słabszy w później­szych parze­niach, a o wyczu­walne w naparze nuty. W każdym parze­niu inna może być bardziej bądź mniej wyraźna.

W czym parzę podczas degusto­wa­nia? Różnie: raz jest to czajni­czek, raz gaiwan (zależ­nie od parzo­nego rodzaju herbaty), o pojem­no­ści 100–300 ml. Jak zawsze, parze­nie spełnia określone „wymogi techniczne“: wygrza­nie naczyń, jeśli mam mocno zwiniętą herbatę, to także budze­nie liści (czyli zalanie ich na chwilę wodą przed właści­wym parze­niem, aby rozwi­nęły się i dały lepszy aromat). Piję wówczas z maleń­kich czarek o pojem­no­ści około 30 ml — takich jakie używane są podczas chińskiej ceremo­nii herba­cia­nej.

 

shczarki

 

Ważną rzeczą jest też w jaki sposób pić herbatę, aby jak najle­piej wyczuć kryjące się w naparze aromaty. Otóż herbatę należy siorbać. W ten sposób nie tylko chłodzimy ją, gdy dostaje się do naszych ust, ale dzięki miesza­niu jej z powie­trzem, wzmac­niamy jej aromat. Podczas jednego z wykła­dów na Święcie Herbaty dowie­dzia­łam się również, że aby dopro­wa­dzić aromat herbaty do wszyst­kich recep­to­rów smako­wych, należy siorbaną herbatą pomla­skać, by dobrze rozpro­wa­dzić smak po jamie ustnej, po czym powie­trze wypuścić nosem. Brzmi to zabaw­nie, jednak ponoć zapew­nia maksy­malne zaanga­żo­wa­nie recep­to­rów smako­wych i zapew­nia najlep­szy odbiór naszej herba­cia­nej uczty podnie­bie­nia. W taki właśnie sposób degustuję herbatę, zgłębia­jąc jej smak, rozbie­ra­jąc go na czynniki pierw­sze.

…i tym sposo­bem z podsta­wo­wych infor­ma­cji na temat degusta­cji powstał samodzielny post skiero­wany do mniej wtajem­ni­czo­nych Czytel­ni­ków bloga. Następ­nym razem opiszę, jak delek­tuję się jakąś herbatą. Może tym wpisem zachęcę kogoś do głębszej kontem­pla­cji nad herbatą?

5 thoughts on “Jak degustuję herbatę?

  1. Świetny wpis! Komplek­sowy, pomocny dla począt­ku­ją­cych a i dla bardziej wprawio­nych jest z pewno­ścią ciekawą lekturą (bądź też usyste­ma­ty­zo­wa­niem zdoby­tej wiedzy). 🙂
    Pozdra­wiam serdecz­nie i czekam na kolejne wpisy! 🙂
    Łukasz.

Skomentuj Herbaciane Szlaki (Łukasz) Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *