Rozczarowana yerbą w kokosie po Spotkaniu Siorbaczy, postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę. Tym razem piłam w towarzystwie Mariusza.
Kupiłam dwa kokosy, nieco większe niż poprzednio. Żeby poczuć smak tropików, ponownie zdecydowałam się na CBSè tropikalną. Dodatkowo kupiłam dużą puszkę wody z kokosa, na wypadek, gdyby ponownie okazał się dość pusty w środku.
Moje obawy okazały się słuszne — po otworzeniu jednej z trzech dziurek, nie wyleciała ani kropla wody. Co za szczęście, że miałam ją w puszce!
Tym razem otwarcie ich było większym problemem. Bardzo twarde, nie rozpadły się od uderzania dużym kuchennym nożem. Nie pozostało nic innego, jak zastosować radykalne środki: piłę do drewna. Była nieco brudna, więc wyczyściłam jej ostrze. Poprosiłam chłopaka o pomoc w otworzeniu orzechów.
Po kilku minutach piłowania kokosy skapitulowały. W środku były suche, ale miały dość grubą warstwę miąższu. Odpyliłam dwie porcje yerby, po czym wsypałam je do łupin i włożyłam bombille.
Ze względu na upał, zdecydowaliśmy się na terere: do wody w temperaturze pokojowej wrzuciłam kostki lodu i wlałam je do kokosowych matero. Po kilkunastu minutach spróbowałam napoju. Jak dobrze było pić zimną yerba mate w gorący dzień! Wyglądała bardzo zachęcająco.
W smaku w ogóle nie było czuć kokosa, zwłaszcza, że użyłam zimnej wody…dlatego otworzyłam wyjętą z lodówki puszkę. Nigdy wcześniej nie próbowałam wody z kokosa, dlatego napiłam się jej trochę. Byłam zaskoczona, ponieważ nie był to oczekiwany kokosowy smak! Przypominało to bardziej słodką kukurydzę niż tropikalny orzech, mimo to było całkiem smaczne.
Przelałam część zawartości puszki do łupin. Schłodziło to napój i dodało mu specyficznej słodyczy.
Zdecydowanie nie było to tym, czego oczekiwałam. Nie mogę powiedzieć, że mi nie smakowało; było po prostu zupełnie inne od moich oczekiwań. Smaczne, ładnie wyglądające, jednak chyba nie warte całego zachodu — walka z orzechami była dosyć mozolna.
Super pomysł na picie yerba mate. Sklep w którym kupuję yerbę niestety nie ma takich unikatowych naczyń 🙂 pozdrawiam
To prawda, są absolutnie unikatowe! Cieszą, bo zrobione samodzielnie 🙂
To naczynie do Yerby to kit 😀 Sam dzisiaj taki zrobię 🙂
Proszę o poprawę miał być hit!
Bardzo dobry artykul! Swietny merytorycznie oraz schludnie napisany
Dziękuję bardzo za miłe słowa
Codziennie przegladam tego bloga, jest super.